wtorek, 29 marca 2016

Zakupy z Aliexpress

Witam wszystkich bardzo serdecznie w nowym wpisie.
Zbierałam się do tego postu już dobre kilka dni i dziś przedstawie co NAPRAWDĘ warto zakupić na chińskiej stronce.
Produkty zostały już przetestowane, więc śmiało mogę przedstawić wam moją opinie.
To moje top 2 :P

Na początku zacznę od sztucznych rzęs które przyszły stosunkowo szybo bo po niecałych 2 tygodniach były już ze mną.
Szczerze jestem w nich zakochana, sami zobaczcie

Teraz coś ode mnie.
Rzęsy są bardzo dobrze zrobione, włoski nie wypadają, nie łamią się są długie i ładnie wyglądają na oku. Jestem bardzo zadowolona, że są na sznureczku a nie na jakimś chamskim i tandetnym plastikowym paseczku. Dobrze się układają i nie mam z nimi żadnych problemów. Jedną parę używałam 4 razy po czym pocięłam je z zamiarem kącików ale to już mi nie pasowało, więc je wyrzuciłam i już używam kolejnej pary i tak jak na pierwszej sprawdzają się wspaniale. Wspomnę jeszcze, że w opakowaniu jest 10 par są różne modele i co najważniejsze są tanie! Ja za swoje dałam 4,50 PL za całość.

Kolejnym moim produktem są pędzle z Real techniques z serii Bold Metals oczywiście podróbki, które są tak milusie jak żadne inne.

Cuuudne. Są lekkie i miękkie. Myłam już je kilka razy mydłem i nie wypadł ani jeden włosek. Dobrze blendują i co najważniejsze nie śmierdzą chińszczyzną. Kolor nie schodzi i nie "farbuje" wody.  Nie mają nic wygrawerowane jak to podróbki ale są schludnie zrobione  i żadnego kleju nie widać ani grama. Kupiłam je za niecałe 20PL i czas oczekiwania był już nieco dłuższy bo ponad 3 tygodnie ale warto było czekać. Wiem że jest większy zestaw 7 chyba pędzli i może się jeszcze skusze na resztę, zobaczymy. Póki co są moimi ulubieńcami i to był strzał w dziesiątkę!

Przyszło jeszcze więcej mi paczek i to naprawdę za śmieszne pieniądze.
Ale reszta pojawi się już za niedługo gdyż czekam na jeszcze trzy paczuszki i zrobię kolejny wpis by już się nie rozdrabniać.

PODSUMOWUJĄC WSZYSTKO:
Wiem, że na Ali można kupić tanie rzeczy ale tak naprawdę można też dostać dziadostwo więc szał cały co panuje teraz na chińskie strony jest ogromny i można się zapomnieć więc polecam rozwagę przy zakupach, oglądanie zdjęć ludzi którzy dostali towar i sugerowanie się bardziej komentarzami obcych niż opisem sprzedawcy.

Jeżeli macie jakieś pytania, wątpliwości z chęcią odpowiem na nie wszystkie :)
Trzymajcie się i paaaaa :))))
 

piątek, 18 marca 2016

Otwieramy paczke z Minti Shop -Hakuro - Zoeva -M brush by Maxineczka

Witam wszystkich w kolejnym wpisie :) Mam ostatnio trochę czasu więc postanowiłam poświęcić go na haul zakupowy z Minti
Na pierwszy odstrzał poleci transakcja samej paczki. Otóż była bardzo starannie zaklejona taśmą z Mintishop, zaś w środku produkty były owinięte kolorowym papierem :D:D:D
Wartość mojej paczki wychodziła ponad 150 złotych, przy czym wysyłkę otrzymałam gratis. Niestety wybrane przeze mnie produkty nie podlegały 5% obniżce, oprócz pędzelka Hakuro.
Wpłatę zrobiłam w poniedziałek, zaś we czwartek mogłam już odebrać ją w punkcie, czyli na mojej poczcie. O przebiegu byłam ciągle informowana mailowo, co daje im wielki plus, gdyż wiedziałam na czym stoję. Przebieg całego zamówienia oceniam bezproblemowo i szybko, kontakt był wyśmienity co sprawia, że na pewno wrócę jeszcze po kilka rzeczy :)
No dobrze ale co było w środku?? Otóż...
Hakuro H76
To mały pędzelek do precyzyjnej roboty. Przez długi czas potrzebowałam takiego pędzelka i wierzyłam że uda mi się go innymi zastąpić,niestety często partaczyłam robotę, odkąd go mam już tego nie robię.  Najmniejsze detale wychodzą idealnie a miękkość włosia jest przyjemna i nie drapie jak na przykład Beaty Crew który też posiadam tylko że nieco bardziej większy (BCE-10).






M Brush by Maxineczka
Tu się robi ciekawie, ponieważ Maxineczki pędzle są totalną nowością na które ochotę ma każda dziewczyna co subskrybuje jej kanał. Nie jedna zapewne obiecywała sobie, że kupi chociaż jeden a najlepiej wszystkie.Ja nie byłam lepsza, też tak myślałam. Chciałam kupić komplet i czym bliżej była premiera tym bardziej się napalałam.
No i pędzle wyszły przy czym zmiażdżyły chyba każdą normalną dziewczynę. Pędzle obłędne, cena zabija.
Powiedzmy szczerze, nie każdą stać, albo nie każda może sobie pozwolić na choćby jeden pędzel. Woli zainwestować w nowy tusz albo podkład, czy puder lepszej firmy, niż jeden pędzelek.
Czym się ja kierowałam ? Szczerze miałam chrapkę na nie, ale cena mówiła od początku "O NIE KOBIETO, NIE ZARABIASZ AŻ TYLE BY JE MIEĆ" Biłam się w myślach prawie dwa miesiące i co? Pędzelek nr 7 wylądował u mnie. Przeliczając na NORMALNY rozum opłacało się kupić trzy inne pędzle z Hakuro albo dwa z Zoevy,ale ja nie myślałam normalnie :D Uparłam się i szczerze nie mogę żałować tego zakupu bo włosie jest naprawdę milusie. Trzonek nie jest taki długi jak w standardowych pędzlach ale jest uroczy, mniejszy co mnie bardziej zadowala i lepiej mi się z nim pracuje. Można nakładać nim cienie i blendować.
24 karatowe złoto faktycznie ładnie wygląda i jak za tą cenę, tego elementu bym się wręcz dopraszała, bo sorry, ale jeżeli mam za takie maleństwo płacić tyle pieniędzy, to chce to co najlepsze!
Będę się powtarzać, bo faktycznie tu tylko cena stoi nam na przeszkodzie by je posiadać, ale zapytajcie tak same siebie czy jest wam potrzebny cały komplet ?? Mi osobiście nie, dlatego mam zamiar dokupić jeszcze jeden pędzelek -03 albo -02 bo wciąż się zastanawiam, może oba i to wszystko będzie jeżeli chodzi o przygodę z tymi pędzlami (Chyba że kolekcja będzie powiększana a mnie któryś zauroczy) Nie potrzebny jest mi cały komplet bo mam inne a kwestia posiadania ich mnie nie kręci i nie daje satysfakcji. Kupić by je tylko mieć?? Bezsens... Dlatego owszem zachęcam do kupna i  wiem też że całość wychodzi taniej i bardziej kusi ale to już wasza decyzja.Ja dodam od siebie:
Naprawdę warto posiadać choćby jeden :)



I na koniec paletka Zoeva Naturally yours która podbiła moje serce!
Mój ulubieniec wszech czasów. Odkąd ją zakupiłam męczę ją na każde wyjście. Pigmentacja powala. Kolorystyka idealna, nie osypują się i to jak się z nimi pracuje... ehhh coś fenomenalnego! Utrzymują się na powiece cały dzień, oczywiście testowałam jedynie na bazach. Można nią utworzyć makijaż zarówno dzienny jak i wieczorowy. Samowystarczalna, dobra dla początkujących.Pudełeczko lekkie, zamykane na magnez.
Ale, ale... Może wspomnę jeszcze -żeby nie było tak kolorowo, że ubolewam nad brakiem lusterka, jest to do przeżycia, ale jeżeli wyruszacie w podróż trzeba zabrać dodatkowy bagaż :/ Średnia półka cenowa i dostępność nie zachwyca zwłaszcza kiedy braknie w magazynach...




UWAGA!

Każda aplikacja cieni wymaga pielęgnacji i pewnych kroków. Paletką można sobie zrobić krzywdę (osypanie, plamy) jeżeli nieumiejętnie się je używa.
Tą jak i inną!

To wszystko jeżeli chodzi o moje zakupy. Przyznam szczerze, że mimo ceny jestem zadowolona z produktów i mam nadzieje że będą mi dobrze służyć. Pierwsze wrażenie -> POZYTYWNE!
Poużywane kilka razy stąd większe opisy:)
Zastanawiam się nad waszymi opiniami. Macie coś? Lubicie czy wręcz przeciwnie....? Co jeszcze możecie mi polecić z tych firm? Piszcie w komentarzach! :)
Pozdrawiam cieplutko :***

*Post nie jest sponsorowany, zakupiłam wszystko z własnych funduszy.

niedziela, 13 marca 2016

Czerwono białe Ombree Paznokcie :)

Witam wszystkich bardzo serdecznie w moim wpisie :)
Nie jedna z was na pewno maluje paznokcie :) Ja także. Problem polega na tym, że nie lubię na nie dużo wydawać pieniędzy, ponieważ moja praca totalnie niszczy wszystko co jest na moich paznokciach w jeden dzień.
8 godzin wystarczy by były odpryski, zadrapania a już nie wspomnę o nie raz złamanych paznokciach :/
Dlatego zasada jest prosta: Maluje jedynie paznokcie w weekendy:)
Najczęściej w sobotę a w poniedziałek zmywam resztki co mi pozostały.
Na tygodniu zazwyczaj ląduje odżywka albo i nic. Jednakże kiedy nadchodzi wolne to wtedy zaczyna się imprezka na moich paznokciach.
Niestety długością nie grzeszą ale przynajmniej stylem już tak. W miniony weekend zrobiłam ombre za pomocą lakierów z bazarów lub drogerii.

 
 Efekt jaki uzyskałam był bardzo zadowalający. Przyznaje się szczerze , że robiłam ombre na paznokciach trzeci raz.  Ale jak??
To proste!!
Zakupiłam trójkątne gąbeczki do nakładania podkładu ale niestety okazały się beznadziejne a że szkoda było mi je wyrzucać więc znalazłam dla nie inne zastosowanie. Świetnie się do tej roboty nadały. Wystarczy tylko na "grzbiet" gąbeczki nałożyć pędzelkiem lakier jeden koło drugiego i "wklepać" w paznokieć. Troszeczkę można się tym uciapać ale ja od razu zmywam patyczkami lakier tam gdzie wyjechałam bo kiedy zaschnie ciężko jest go usunąć a po co mam sobie utrudniać życie??
Dodając jeszcze dwie sprawy. Niestety sporo produktu idzie przy takiej robocie więc miejcie to na uwadze.
Kolejna rzecz to jak wyczyścić gąbeczkę?? Otóż niczym. Jak tylko lakier na niej zaschnie ucinam nożyczkami około milimetra, chyba że lakier bardziej wsiąkł to więcej i gąbeczka jak nowa! :)



Mam nadzieję że efekt spodoba wam się tak jak i mi :) Piszcie co o efektach sądzicie :) Mam ochotę jeszcze zaszaleć z trzema kolorami ale to może w przyszłości :)

Lakiery:

-Golden Rose, Nail Expert, Black Diamond Hardener (Odżywka wzmacniająca paznokcie)

-My Secret Nail Art  nr 225 Sugar Top Coat
I dwa pozostałe "no name" które łatwo można zastąpić innymi firmami.