Hej!
Dziś przychodzę do was z recenzją palety Blaski i cienie edycja druga!
Testują ją już od grudnia, więc cztery miesiące strzeli lada dzień.
Nie oszukujmny się ale 229 złotych za paletę do bardzo dużo pieniedzy, zwykły śmiertelnik nie może sobie wydać tyle pieniędzy na kosmetyki zwłszcza że w tym okresie świątecznym czychają na nas pokusy innych marek. Dlaczego więc ją kupiłam?
Nie będe ukrywać, że oczarowała mnie kompozycja cieni, różnorodność i pomysł na opakowanie. Chociaż biel jest niepraktyczna w paletach cieni to tutaj idealnie wtapia się w klimat, dlatego wszystkie zabrudzenia jakie już na niej mam jestem w stanie wybaczyć.
Szczerze paleta robi wrażenie, jednak trzeci rząd jest dla mnie zbędny i osobiscie uważam, że psuje mi cały zachwyt. Dlaczego? Cienie są nikakie. Jakość starych zwyczajnych cieni. Konsystencja i pigment są takie sobie. Gdyby jakość pozostałych cieni byłaby taka jak te z pewnością nie kupiłabym tej palety.
Jeżeli zaś chodzi o pozostałe cinie są dla mnie po prostu nieziemskie. Każdy z nich jest wyjątkowy na swój sposób, mimo że różnią się wykończeniem i formułą, jestem mega podziwu dla Hani, że stworzyła takie cudo.
Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że w niektórych paletach powstają tłuste ślady, ale cóż taka właśnie jest formuła tych cieni i trzeba się liczyć z takimi ewentualnościami.
Poniżej znajdziecie zdjęcia macro mojego autorstwa. Cienie reprezentują się królewsko!
Podsumowując!
Zdecydowanie mogę napisać, że takiej palety JESZCZE NIE BYŁO! Mimo że są cienie które mi się nie podobają to paletę i tak kupiłabym poraz drugi. Jest po prostu unikatowa!
Staram się wspierać Polskie produkty i jestem dumna że mogą polecić wam taką perełkę która powstała w Polsce!
Jeżeli macie tą paletę dajcie zanć jak sie wam spisuje a jeżeli chcecie zobaczyć makijaże z użyciem tych cieni zapraszam na mój Instagram!
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz