środa, 29 czerwca 2016

Gąbeczka DONEGAL

Nie mogłabym się obejść bez wpisu o produkcie, którego z czystego serca polecam.
Mowa oczywiście o różowej gąbeczce Donegal Blending sponge.
Jest to moja kolejna już gąbeczka i jak za ostatnim razem jestem z niej niezmiernie zadowolona.
Jest miękka, dobrze się nią pracuje. Nie wchłania dużo produktów i jest śmiesznie tania bo na ezebra - gdzie ja kupuje. -Koszt w granicach 13 złotych.


Przyznaję szczerze, że nie miałam oryginalnego Beutyblendera i  nie czuje takiej potrzeby by go mieć zważywszy, że gąbeczkę wymieniam mniej więcej co 4 miesiące to koszt roczny byłby całkiem  niezły przy zakupach pierwowzoru.

Jednak próbowałam kiedyś kupić z innych firm trochę tańszych czy droższych - gdyż w magazynie sprzedawcy brakło Donegala. Moje rozczarowanie było nie do opisania. Twarde, szorstkie z których ciężko sprać podkład.  Dwie sztuki okazały się bublami, dlatego mówię... nigdy więcej...

    Może niektórzy z was uważają, że taka wymiana może być dość kosztowna albo po co kupować nową skoro używam ją na samej sobie... Otóż, chodzi nie tylko o higienę.
   Pierwszą moją gąbeczkę dobrze wspominam, nawet bardzo niestety z czasem zaczęłam ją nosić w torebce, oczywiście dobrze zabezpieczona. Zostając u koleżanki na noc, czy jadąc do partnera potrzebowałam jej, bo daje tak naturalny wygląd. W efekcie kilkunastu podróży gąbeczka była mokra/wilgotna i czasami nieumyślnie pozostawiona na słońcu godzinkę, czy dwie.
   Któregoś dnia, siostra zapytała się dlaczego ona jest taka brudna? Zakładając, że uciapałam ją czarną kredką, umyłam raz i zostawiłam. Kolejnego dnia, kiedy ją używałam znów była ubrudzona, więc umyłam ją znowu.
   Nie schodziło, dlatego oświetliłam ją mocnym światłem i wtedy wszystko się wyjaśniło.
To była pleśń.
   Słyszałam o robakach w gąbeczce, ale pleśń była dla mnie nowością.
 A oto jak gąbeczka wyglądała:


 To nie brud to pleśń ale spokojnie mam już nową :) Środku nie było nic, żadnego robactwa, tylko milimetr ubrudzonych krawędzi po podkładzie które nie byłam w stanie domyć.
Niestety zdjęcia gdzieś mi się zapodziały, jak znajdę to zaktualizuje  posta :)

Jestem ciekawa czy któraś miała inne gąbeczki i faktycznie były dobre. 
A może nie wymieniacie swoich ? Dajcie znać co o tym sądzicie :)

piątek, 17 czerwca 2016

Pierwsze wrażenie Lawendowego olejku do stóp 3w1 Avon

Hej! Dziś dość nietypowo, ponieważ przychodzę do was z pierwszym wrażeniem olejku do stóp.
Zapach obłędny, niby lawenda ale jest jeszcze wyczuwana jakaś słodka nutka.
Konsystencja -"typowy" olejek.

A oto co nam pisze producent:
Lawendowy olejek nawilżający do masażu i kąpieli stóp 3 w 1. Formuła z ekstraktem z lawendy powszechnie znanym z właściwości zmiękczających, kojących i antyseptycznych. Formuła jest nietłusta i szybko się wchłania. Testowany dermatologicznie.
 

 Stosuj na 3 sposoby: Nałóż na suche stopy, wykorzystaj do masażu lub przygotuj im ciepłą kąpiel z dodatkiem olejku.





A teraz pierwsze wrażenie.
 Na początku kiedy zamawiałam produkt myślałam, że jest on przeznaczony do moczenia stóp z wodą. Okazało się jednak, że owszem można tak robić, jednak przeznaczony jest też bezpośrednio  do wmasowania na stopy. Tak też zrobiłam :)  Moje zaskoczenie okazało się kiedy olejek faktycznie nie był typowym tłustym, długo wchłaniającym się olejem, tylko olejkiem jakby po aplikacji robiący się suchy? Ciężko wytłumaczyć, ale idzie na plus. Szybko się wchłania i co najważniejsze NAWILŻA. Użyłam go raz, ale efekt następnego dnia był zauważalny. Stopy były gładkie :)
Od dawna szukam czegoś głęboko nawilżającego i może znalazłam. Nie wiem, po pierwszym razie ciężko napisać, ale wrażenie wywarł na mnie dobre.

No dobra, ale dlaczego poświęcam na to post?
A dlatego, że cena takiego maleństwa jest zniewalająca bo kosztuje w promocji 8,99 ->właśnie tyle zapłaciłam za 50 ml. (Cena regularna 18,00). Porównując do oliwki dla dzieci z bambino płacąc po promocji taką samą cenę mam dużo więcej produktu.
Czy znacie jakieś głęboko nawilżające / regenerujące kremy sto stóp które szybko się wchłaniają ?? 
Wciąż szukam, więc proszę o pomoc :) Dajcie znać jeżeli znacie coś dobrego.
Pozdrawiam:)

wtorek, 14 czerwca 2016

Plastry na NOS! Holika Holika Pig Nose Clear Blackheads 3-step Kit

Heej wam :) Dziś przychodzę z nietypowym postem. Nie tak dawno kiedy robiłam zamówienie z Alliexpres domówiłam sobie dwa opakowania plasterków na nos w 3 krokach z Holiki. Jest to koreańska firma a przynajmniej tak się mi wydaje która w postaci plastrów na nos ma oczyścić nam go z wągrów.
 Szczerze, byłam nimi zaintrygowana ale nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Wczoraj podczas sprzątania wszystkich jednorazowych maseczek spojrzałam na nie i powiedziałam "Dlaczego nie ?" I oto w ten sposób zaczął się test.


Utrudnieniem wszystkiego był opis
na odwrocie który nie pomagał.
Chińskie znaczki i na szczęście obrazki
którymi można było się sugerować :)







STEP 1 Ma za zadanie otworzyć nam pory.


 Plasterek z pierwszego opakowania był bardzo mokry a w środku znajdowało się dużo płynnego produktu. Zapach był przyjemny, jak oranżada w proszku, lekko piecze ale jest znośne.





STEP 2 Ma za zadanie oczyścić nos.



Przyjemny i cieplutki plasterek, suchy.Nie piecze nie szczypie, noszenie go było przyjemnością. Praktycznie bezzapachowy, wyciąga z porów przy czym nie podrażnia.







STEP 3 Ma za zadanie zamknąć nasze pory.

 Konsystencją produkt przypomina raczej śluz niż wodę czy żel.
Pachnie przyjemnie jak sok cytrynowo limonkowy. Plasterek jest pół przezroczysty, lekko chłodzący ale przyjemny.






Podsumowując:
Każdy plasterek miał inny kształt i inne wycięcia. Każdy z nich zrobił to co powinien, bo dziś przy świetle dziennym jestem w stanie zauważyć różnicę, że wągrów jest zdecydowanie mniej a nos został oczyszczony. Nie w 100% ale widoczność jest zauważalna. Wydaje mi się, że za taką cenę to i tak dobrze. W przeliczeniu jedna kuracja wychodziła ponad 2 złote.

Wspomnę jeszcze, że niestety nie ma dużo wpisów jeżeli chodzi o powyższe plasterki i jestem tym zaskoczona bo wiem jak dużo osób z Polski zamawia z Alli. Ja aplikacje robiłam na oczyszczonej skórze zaraz po kąpieli.

Tak czy inaczej informuje, że po 24 godzinach nos wciąż mi NIE odpadł :)
Zastanawiam się czy ktoś z was miał te plasterki i czy spostrzeżenia macie takie same jak ja,
 a może nie ?
Dlaczego o nich jest tak cicho?

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Zakupy Douglas!

Kilka wpisów wcześniej, kiedy robiłam króciutką recenzje  produktów do demakijażu z Sephory postanowiłam wybrać się też do Doglasa by ich markę też przetestować. Znowu zdecydowałam się na demakijaż ponieważ wiem że i tak zużyje te produkty.  Nie ukrywam że nigdy nie miałam styczności z tymi markami i w wyborze pianki pomogły mi recenzje z wizażu.
Nie wiem czy trafiłam w dziesiątkę i nie wiem czy się skuszę na pełnowymiarowe produkty, jednak kiedy je przetestuje napewno dam znać które które produkty są warte uwagi.

Wybrałam piankę oczyszczającą XSmall 30ml (cena 12,90) 
chusteczki do demakijaż najmniejsze 10 szt (cena 6,50)




Moje zakupy nie zakończyły się na powyższych produktach.
Postanowiłam jeszcze wypróbować 3 step od Clinique numer 3 dla skóry mieszanej w stronę tłustej. Wiem, że niejedna z was słyszała o tych produktach i nie jedna słyszała opinie które są raczej podzielone, dlatego postanowiłam zakupiłam miniaturowe wersje  (wystarczające podobno na 10 dni) i wyrobić sobie własne zdanie. Zobaczymy jak to wszystko przebiegnie, mam spore nadzieje gdyż czaiłam się na to dość długo a cena za te maleństwa zostawia wiele do życzenia. (39,00-,)


I to już wszystko jeżeli chodzi o te małe zakupy:)
Spotkamy się w kolejnym wpisie już za kilka dni, a tymczasem zapraszam na mój Instagram gdzie można zobaczyć nieco więcej zdjęć  :)
Zapraszam także do komentowania :) Jeżeli macie jakieś pytanie śmiało, na pewno odpiszę. 
Pozdrawiam :)

piątek, 3 czerwca 2016

Ulubieńcy miesiąca MAJ!

Witam wszystkich w pierwszym wpisie czerwca i już nie mogę uwierzyć że maj się skończył. Przychodzę dziś do was z ulubieńcami które dosłownie katowałam i które mam zamiar dalej męczyć tylko może nie tak intensywnie jak do tej pory.

1. KOBO Professional MATTE LIQUID lipstick kolor 405 passiflora tea i
 Essence lipliner kolor 06 satin mauve.
Idealny duet które towarzyszył mi przy każdym wyjściu.
 Pomadka jest dość trwała tak samo jak kredka. Ładnie się zjada i co fajne nie kosztuje dużo.
Uprzedzam jedynie że mimo tego iż producent obiecuje MATT, ten mat nie występuje. Pozostaje piękna satyna, która moich ust nie wysusza, z czego jestem niezmiernie zadowolona.


2. KOBO Professional MATT BRONZING &CONTOURING POWDER kolor 308 Sahara Sand.
Znowu Kobo?? Ooo tak, jeden z lepszych bronzerów, chociaż ja używałam go bardziej do opalania twarzy, nie robi plam i nie pyli się przy użyciu.


3. Płyn Micelarny YVES ROCHER 2 W 1. 
Używam go jedynie by zmyć resztki makijażu pod koniec dnia. Jest dość delikatny, nie podrażnił mnie i myślę że ogólnie dobrze się spisywał. 

4. Ostatni już ulubieniec, który nosiłam każdego dnia przez cały maj. 
Zakochałam się w tym kolorze i szczerze wszystkim polecam. 
Semilac lakier hybrydowy nr 62 Poppy Red.




I to już wszystko. 
Powyższe produkty były przeze mnie katowane, wyciskane, wąchane i wykorzystywane każdego dnia. Myślę że są godne uwagi, ale opinię zostawiam wam. 
Pozdrawiam :*