Skoro wypił nam już nowy rok przychodzę do waz z największymi rozczarowaniami 2016 roku!
Postaram się opisać wady tak szczegółowo jak tylko potrafię chodź w niektórych przypadkach krew buzowała mi się w żyłach i właśnie z tego powodu produkty trafiły na tą listę.
Jeżeli komuś się coś sprawdziło, to moje gratulacje, nie wyrzuciliście pieniądze w błoto, jeżeli jest zaś inaczej szczerze współczuje nawet jeżeli za kosmetyki wydaliście 3,5 lub więcej złotych.
Może zacznę od cielistej kredki.
Markę Smart girls znam nie od dziś, jednak po nieudanym kupnie korektora porzuciłam nadzieję na tą firmę i zaprzestałam kupowania produktów z tej marki. Nie wiem co mnie skusiło by znów po nią sięgnąć. Może od początku nie oczekiwałam od niej za dużo dlatego promocją w Naturze skusiłam się na zakup ? Na początku kredka miała mi służyć do oczyszczania linii wodnej, ewentualnie do podkreślenia łuku pod brwią.
Pigmentacja jest całkiem całkiem, cena też spoko, więc co z nią nie tak ?
Otóż, pierwsze użycie jak i drugie jest zadowalające ale naostrzenie tej kredki graniczy z cudem. Jest tak miętka że jest to niemożliwe. Całą temperówkę miałam zapchaną rysikiem i długie chwile zajęło mi doprowadzenie jej do czystości. Łamie się niewyobrażalnie łatwo i brudzi wszystkiego czego po drodze dotknie. Stół, ręce, twarz. Zjadłam sporo nerwów przez nią zwłaszcza że nie miałam żadnego zastępstwa dla niej, ale spokojnie już w kosmetyczce wylądowała konturówka z Golden Rose za co wielkie dzięki.
Więcej nie wydam nawet złotówki na tą markę zwłaszcza, że w niej spotykam same buble.
Drugim produktem przez który czułam się jak świecąca bombka choinkowa na twarzy to róż do policzków Z MUA w odcieniu Candyfloss.
Kolor cudny. Pigmentacja mega intensywna ale to cholerstwo ma tyle różowego i złotego brokatu w sobie że aż odechciewa się go nakładać. Kiedy próbuje troszkę pędzelkiem zetrzeć ten brokat nic z tego. Kolor różu zejdzie zostawiając samie świecące drobinki. NO SERIOO?? Jeżeli komuś odpowiada taki styl proszę bardzo jednak ja go zaczęłam stosować jako cień do powiek i nawet sobie z tym nieźle radzi. Jako róż ?? ODPADA!
Koniec z makijażem przechodzimy do pielęgnacji.
Produkt który wręcz uzależnił mnie swoim zapachem ale stosowanie tego produktu godnie z zaleceniem producenta to kolejny żart.
Avon Planet Spa Jagody Acai Olejek do kąpieli.
Produkt który podniósł mi ciśnienie, ale dałam się na niego nabrać tylko raz.
Zrobiłam wedle instrukcji.
Nalałam wodę do wanny dodałam trochę (tzn dość sporo) olejku by zapach rozpieścił moje nozdrza i weszłam do wanny standardowo biorąc kąpiel. Po chwili zorientowałam się co jest nie tak. A mianowicie, cały olejek pływał sobie na tafli wody i za każdym razem kiedy wyciągałam rękę, olej osadzał się na moim ciele wraz z brudem który wcześniej zebrał...
Szok DOSŁOWNIE. Moja kąpiel szybko się skończyła i zaczęło się porządne szorowanie mojego ciała za pomocą myjki i żelu.
To dziadostwo tak oblepia ciało jakbym posmarowała się olejem do smażenia. Poza pięknym zapachem ten produkt nie robi nic dobrego NIE, NIE i jeszcze raz NIE!
I najgorszy produkt który jest NIE do przyjęcia!
Tak mnie zabolało to rozczarowanie że nie mogłam pozbierać się przez kilka dni, a przecież firmę ziaję bardzo lubię i nigdy nie miałam takiego przypadku.
Myślałam że to dobra rzecz zwłaszcza że pastę z manuka uwielbiam i się z nią nie rozstaje, zaś działanie tego toniku zagotowało mi krew w żyłach. Po zastosowaniu go przez kilka dni na mojej twarzy pojawiły się wypryski niczym mini pęcherzyki z białym płynem który nawet nie dało się wycisnąć. Być może mnie uczulił i dlatego wyskoczyły mi krostki... nie wiem. Żałuje że nie zrobiłam zdjęcia :(
Stosowałam się do tego toniku zgodnie z zaleceniami, produkt był nowy z długą datą ważności, nie używałam w tym czasie nic nowego i zrobił mi takie coś?
Po odstawieniu tego toniku pęcherzyki zniknęły a ja wyrzuciłam ten produkt do kosza. Nie żałuje jak dla mnie był to najgorszy produkt w całym moim życiu. Nigdy mi się nic takiego nie przytrafiło. Nic mnie wcześniej nie uczuliło...
Nie nie nienienie.... tak mówię wszystkim kto pyta mnie o polecenie.
To wszystko na dziś!
Cieszę się że tych Bubli nie było tak dużo i może kilka rzeczy się przytrafiło co mnie rozczarowało ale powyższa lista dotknęła mnie do kresu mojej wytrzymałości.
Może wy mieliście więcej szczęścia. Ja te produkty odradzam, nie polecam i ostrzegam przed kupnem.
W kolejnym wpisie zrobi się już milej bo będą to ulubieńcy całego roku które są warte każdej złotówki.
Pozdrawiam *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz