Cześć!
Jakiś czas temu powstał ogromny szał kosmetykami pielęgnującymi wypuszczoną przez L'oreal a dokładnie serie nutri gold.
Byłam tak zafascynowana całym pomysłem więc skusiłam się na nocne maseczkowanie.
Niestety olejek był wtedy nie dostępny dlatego zakupiłam jedynie wersję na noc. Teraz z upływem czasu i testów ciesze się, że olejku nie było!
Kochani... jestem tak rozczarowana tym produktem, że więcej nie sięgnę po żadną pielęgnacje z tej firmy. Dlaczego ? Już lecę z wyjaśnieniami, tylko jeszcze przed tym skupmy się na podstawowych sprawach.
Opis produktu
Doświadczeni eksperci L'Oréal Paris, zainspirowani luksusowymi zabiegami w azjatyckich SPA, wykorzystali moc tkwiącą w naturalnych, roślinnych olejkach. Unikalna kombinacja drogocennych składników sprawia, że skóra staje się odżywiona i zregenerowana. Krem-maska likwiduje problem suchej skóry, stanowi barierę chroniącą przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi, rozświetla i pobudza zmęczoną cerę.
Cena: 36,99
Pojemność: 50 ml
A teraz moja opinia:
Krem jest zapakowany w solidne, eleganckie opakowanie. Konsystencja produktu niczym masełko -moja ulubiona forma tak nawiasem pisząc. Duży plus za faktyczny stan posiadania owych olejków. Nie zapchał mnie też... ale to wszystko jeżeli chodzi o te dobre strony.
Ten krem/maska tak śmierdzi zielskiem (wiem, jest tam rozmaryn i olejek lawendy) że aż mnie głowa boli. Zapach jest dla mnie okropny, jednak jest w stanie wywietrzeć kiedy zostawimy słoiczek otwarty na dwie noce, może nie całkowicie, ale zdecydowanie przez pół.
Jeżeli chodzi o konsystencje, fakt jest super przy pierwszym dotyku i przy nakładaniu jednak po teoretycznym wyschnięciu kiedy kładziemy się do łóżka prosto na poduszkę wszystkie małe włoski, kłaczki i inne niezidentyfikowane rzeczy tego typu przyklejają się do twarzy a kiedy chcemy je ściągnąć krem zaczyna się rolować i schodzi :(
Nie fajne.... ale to jeszcze nie koniec, bo problemów z tym produktem jest więcej.
Ja nie mam jakiś problemów ze skórą. Nie mam trądziku i rzadko kiedy pojawiają się wypryski. Nie jestem typem wrażliwej skóry jednak po tym kremie będę musiała chyba zmienić zdanie.
Otóż niecała minutę po aplikacji produktu, skóra na policzkach nieziemsko zaczyna mnie piec. Na początku myślałam, że to może być wina toniku jednak kiedy go odstawiłam nic się nie zmieniło. Policzki, nos i broda pieką i się czerwienią przy każdym użytku a to nie świadczy o niczym dobrym. Na czole ta sytuacja też się zdarza ale dopiero po jakiś 5 minutach z zegarkiem na ręku. Może ma to związek z grubością skóry w tej partii, nie wiem.
Po pierwszym użytku musiałam lecieć do łazienki zmyć to dziadostwo i przepłukać twarz zimną wodą dla ochłody, bo tak się przestraszyłam tego działania. Teraz stosuję krem jako maskę na twarz tyle ile jestem w stanie wytrzymać, potem ścieram wszystko suchą chusteczką do kompletnego minimum i zostawiam to na noc bez dodatkowych kremów. Zauważyłam że nieco skórę wygładza i robi się po tym miękka ale nie jestem w stanie stosować jej co dziennie. Jestem zawiedziona po całości i już się nie mogę doczekać aż go skończę. Jestem pewna, że więcej po ten produkt nie sięgnę.
Ps. Przed kupnem radzę sprawdzić skład, oprócz owych olejków ma kilka nieprzyjemnych składników o których wcześniej nie zdawałam sobie sprawy , ponieważ nawet tam nie zaglądałam, ale cóż, człowiek robi się mądrzejszy po szkodzie.
Szukałam nawilżenia jednak w tym kremie nie jestem w stanie go znaleźć i mimo że na czoło całkiem nieźle zadziałał nie jestem w stanie przejść obojętnie przez te rzeczy które mi się w nim nie spodobały. Jestem ciekawa waszej opinii na temat tego konkretnego kremu bo u większości się sprawdza i nie wiem czy tylko ja trafiłam na jakiś bubel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz