środa, 1 marca 2017

Glam Shop! Czy warto? GlamShadows, GlamBrush, Pro, GlamPOP...

Hej!
Dziś przychodzę z recenzją wszystkich produktów które zakupiłam dotychczas ze strony internetowej GlamShop! KLIK
Jestem pewna, że wiele dziewczyn wciąż się zastanawia nad kupnem cieni czy pędzli. Dziś mam nadzieję, że wam trochę pomogę, bo jestem w stanie dać wam dość konkretną recenzję. Kilka postów wcześniej pojawił się już wątek o Glamshopie i byłam wtedy świeżynką w tym temacie mimo, że sklep Hani funkcjonował dużo wcześniej przed moimi pierwszymi zakupami.

     Na wstępnie powiem jak bardzo firma się rozwinęła i mimo różnicy czasu między pierwszą a ostatnią paczką jestem w stanie stwierdzić że w międzyczasie został wykonany kawał dobrej roboty.
       Ale od początku:
     Paczka przychodzi dobrze zapakowana i oklejona. W środku produkty są zawinięte w różowy papier i przyklejone nakleją z logo firmy. To takie słodkie. Dziewczyny to lubią i patrzą na takie drobne dodatki. Mi akurat to się spodobało. Widać pełny profesjonalizm.
     W środku znajduje się wizytówka, rachunek i znowu zapakowane kosmetyki. Cienie są owijane folią bąbelkową i taśmą przezroczystą, a pędzel zapakowany jest we własną osłonkę.



     Skoro o pędzlach wspomniałam to ja mam dwa. Jeden T20 -duża miotełka do rozświetlacza, bądź nakładania pudru pod oczami. Od dnia zakupu nie wyleciał mi ani jeden włosek! Niestety, nie jest tak milusi jakbym chciała, ale nie drapie też nie wiadomo jak. Za to pędzel Glambrush Pro 1 który wręcz uwielbiam podpił moje serce już od pierwszego użytku. To jak włosie jest miękkie, jak się nim blenduje i jak dobrze trzyma się w dłoni rekompensuje dość wysoką cenę.
     Nie chcąc się chwalić posiadaniem droższych pędzli, piszę ze świadomością że spokojnie im dorównuje. Według mnie stoi tylko o poziom niżej od Mbrush'ów ale porównywanie go z tym przykładem jest niesprawiedliwe ze względu na ilość włosia no i ceny! Nie mogę powiedzieć, że jest to ich zamiennik ponieważ znacząco się od siebie różną, dlatego nie będę zagłębiać się w ich porównywanie.
       Pędzelek Pro jest solidnie zrobiony, a kształt i ilość włosia jest tu naprawdę przemyślana.
Od początku użytkowania nie wypadł ani jeden włosek. Dobrze się go myje, ładnie się suszy i mimo że czasem nie nałożę osłonki przy suszeniu nie traci swoich kształtów. Włosie też nie zostało zafarbowane przez użytkowane przeze mnie produkty. Z czystym sumieniem polecam ten pędzelek!
     Ps. Można go też zdobyć w promocji, więc czatujcie na takowe!




      Zanim przejdziemy do cieni wspomnę jeszcze o rozświetlaczu! Posiadam w swojej kosmetyczce tylko jeden, ale to ze względu na wielkość. One są okropnie duże, bardzo wydajne i na pewno ten jeden wystarczy mi na wieki.
     Mój odcień to Diva.  
     Ciepła kolorystyka, ładnie się wtapia i pasuje prawie do każdego makijażu. Konsystencja pudrowa można budować błysk co jest dla mnie mega. Wygląda ślicznie na twarzy,a nakładany na mokro w wewnętrzne kąciki robi niezłą furorę. Interesuje mnie jeszcze Celebrytka, ale w kolejny zainwestuje dopiero w późniejszym terminie, kiedy w tym zobaczę jakieś minimalne denko. Wspomnę jeszcze, że długo się utrzymuje i nie ściera się za dnia. Jednak kiedy przytulę się do męża, troszkę produktu na nim zostaje! Tak jakby się odbijał, ale nie schodzi do tego stopnia, że go potem nie widać w ogóle. Jak dla mnie to nic takiego, w takich sytuacja każdy rozświetlacz wymięka.




     Ostatnimi produktami które posiadam, są to cienie. Duochromy, metaliczne, opalizujące, satynowe itd.... Brakuje mi jedynie matowych ale to kwestia czasu :D

    Wielki plus za Polskie nazwy gdzie tak nieprawdę nigdzie nie można znaleźć. Cena przystępna, zwłaszcza, że można kupić w promocji.
Wydajne.
 Różne konsystencje.
Intensywne kolory.
 Nie robią plam.
Dobrze się rozprowadzają na powiece.
Przy odpowiednim pędzelki nie osypują się pod oczami podczas aplikacji.
 Dosłownie WOW! Jestem zakochana i często ich używam! Jak dla mnie są lepsze od INGLOTA ale to już bardziej kwestia indywidualna. Ja na pewno zainwestuje w kolejne sztuki zwłaszcza, że kolory są nie do podrobienia a zamienników podobnych ciężko znaleźć lub w ogóle.

Moje kolorki to:
Rabarbar - Księżyc na marsie - Chiński jedwab - Dominikana - Holo - Różowe złoto

  Osobiście jestem fanką tych cieni i zdania raczej nie zmienię. Wiem, że mają być jeszcze bez talkowe, dla wrażliwych i z jeszcze lepszą jakością chodź nie wiem jak to jest możliwe. Na pewno będę na nie polować, a recenzja pewnie pojawi się już w osobnym poście ponieważ dalej czekamy!


     NIESTETY zdjęcia nie oddają tego jak cienie w rzeczywistości wyglądają.
     Jednak polecam przynajmniej jeden wypróbować i przekonać się o wartościach tych cieni :)
Myślę, że każdy na sobie najlepiej wyrobi opinie o tych produktach! 

     Ps. Dla osób które nie oglądają Hani na Instagramie niech wiedzą że dziewczyna walczy o Paczkomaty! Dzięki temu dzięki temu przesyłka będzie znacznie tańsza niż kurier, co mi osobiście przeszkadza ale jakoś przeżyję.

Jeżeli miałyście styczność z tymi produktami, napiszcie proszę w komentarzach jak wam się sprawdzają! A jeżeli macie jakieś dodatkowe pytania też śmiało piszcie!
Pozdrawiam czytelników!

W żaden sposób nie jestem sponsorowana przez sklep. Produkty kupiłam za własne pieniądze, a opinie wyrobiłam na przestrzeni czasu i licznych testów.




1 komentarz:

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń