niedziela, 30 kwietnia 2017

Estee Lauder Double Wear Light 0,5 RECENZJA

Hej Wam!

Dziś przychodzę z recenzją kultowego produktu który w ostatnich tygodniach wręcz namiętnie testowałam. A mowa oczywiście o rozsławionym podkładzie Double Wear. Wybrałam opcje light ponieważ słyszałam że podstawowa wersja robi n twarzy maskę, beton i wszystkie inne ciężkie niezbyt dobrze wyglądające rzeczy na twarzy.

Jak to zawsze u mnie bywa przejdźmy do spraw technicznych i obietnic producenta.



Opis produktu:
Nieskazitelna cera. Bez pozostawiania śladów, bez potrzeby poprawek, tekstura lekka jak powietrze. Długotrwała formuła, wyjątkowy komfort.
Cera jest perfekcyjna przez cały dzień. Trzyma się przez 15 godzin bez konieczności poprawiania. Bez śladów na kołnierzyku.

Do jakiego rodzaju makijażu ?
Praca, wieczorne wyjścia weekend, będziesz mieć świeżą, promienną, perfekcyjną cerę.
Krycie lekkie do średniego. Nietłusty. Naturalne wykończenie. Odporny na wilgoć i ciepło.
Ochrona SPF10. Podkład Double Wear light jest odpowiedni dla każdego typu skóry

Pojemność 30 ml
Cena 179,00





A teraz kilka słów ode mnie:
   
     Ten podkład jest najdroższym podkładem w mojej kosmetyczce. Cena jest wysoka jednakże na sklepach internetowych można go dorwać nieco taniej około 140 zł co i tak uważam, że cena jest dość wysoka. 
     Jednakże zostawiając tą największą wadę przejdźmy do drugiej i jak dla mnie ostatniej. Podkład nie jest w stu procentach kryjący. Owszem ma dobre krycie, średnie które można budować, ale nie można też przesadzać z dokładaniem, bo łatwo zrobić sobie efekt maski, dlatego z umiarem!
    Osobiście nie mam jakiś wyprysków czy zaczerwień, ale mam kilka przebarwień które muszę dodatkowo kryć by skóra wyglądała nieskazitelnie jak z Photoshopa.
     Podczas aplikacji trzeba szybko działać, ponieważ tempo się rozprowadza i można zrobić sobie zacieki. Ja nakładam go gąbeczką blend it, dzięki czemu nie mam z tym problemu.
     Fakt, bardzo fajnie zastyga i jest bardzo trwały. Utrzymuje się dosłownie cały dzień. Skąd to wiem? Miałam przyjemność nosić go prawie 13 godzin i pod koniec dnia wciąż wyglądał dobrze. 
     Według mnie nie wysycha na mat ale na satynę, co też fajne wygląda.
   Nie odbija się na koszulce mojego męża podczas przytulania co często się zdarza przy innych podkładach -zazwyczaj tych drogeryjnych. 
    Nie waży się pod koniec dnia na nosie z czym mam czasami problem. Dobrze zgrywa się z bazami a na zdjęciach z fleszem wygląda bardzo dobrze, nie robiąc przy tym białej twarzy.
    I na koniec muszę przyznać, że podkład nie jest do noszenia na co dzień. Mimo, że formuła jest lżejsza pod podstawowego DL wciąż jest to konkretny podkład i obawiam się, że może z czasem troszkę przesuszyć skórę. U mnie jeszcze się tak nie zdarzyło, ale mam co do tego obawy. Póki co zawsze nakładam pod niego mój krem nawilżający z Nivea i jest dobrze.


     Odcień który ja posiadam jest najjaśniejszy mimo to dla bladziochów wciąż będzie ciemny. Wcześniej musiałam go troszeczkę rozjaśniać mixerem z NYX, ale teraz jest dla mnie idealny. Wpada w ładne żółte tony co mi jak najbardziej odpowiada. I najważniejsze, podkład nie ciemnieje.



Podsumowując:

    Zachęcam do zakupu ponieważ jest to dobry produkt. Jak wiadomo cena mogłaby być niższa, ale zauważmy, że to wysoko półkowy, znanej firmy produkt.  Nie wiem jakby się sprawdzał na cerze tłustej, ale dla mieszanej jest idealny i własnie tym osobom bym go polecała najbardziej.



Jestem ciekawa czy mieliście styczność z tym produktem. 
Czy sprawdza się tak jak u mnie, a może macie jakieś uprzedzenia do tego produktu , bo ja przyznaje, że miałam obawy przed zakupem. Jednak cieszę się, że zaryzykowałam i go kupiłam.
Pozdrawiam!

piątek, 7 kwietnia 2017

Marcowe DENKO!

Hej wam!
W tamtym miesiącu mogłoby mi się wydawać, że w tym miesiącu nie będę miała co pokazać, jednak się myliłam. Zużyłam bardzo dużo kosmetyków i aż jestem sama zaskoczona. Powoli jednak pielęgnacja którą miałam do wykończenia po prostu się kończy, ale troszeczkę na promocjach obkupiłam się w nowości które grzecznie leżą aż nie wykończę otwartych. 
Uczulam też na sprawdzanie dat ważności zwłaszcza, że ostatnio nacięłam się na krem do rąk, który został mi już ostatni a jak się okazało termin ważności dawno temu minął i konsystencja nie nadawała się do niczego, ale to już napiszę konkretniej niżej.

Oto moje zużyte kosmetyki w poprzednim miesiącu:


Zacznijmy od największych gagatków : 


1. Krem Do rąk Cztery pory roku aloes i zielona herbata -Bardzo wydajny produkt. Niestety wolno się wchłania czym doprowadzał mnie do szału. Zużyłam większość na nogi i tam je delikatnie wygładzał. Nie nawilżył ich ale skóra była po nim przyjemna w dotyku.

2. Żel pod prysznic ISANA Pluemia -Ja bardzo lubię te żele. Są w atrakcyjnych cenach i są wydajne. Zapachy są delikatne ale nie jakieś chemiczne. Fajnie się pienią i dobrze doczyszczają nie zauważyłam żeby wysuszyły mi skóry. Już na promocji zaopatrzyłam się w kolejne buteleczki.


3. Scrub do ciała -Peeling cukrowy malina -Recenzja KLIK

4. Soap&Glory Krem do rąk -Tak długo go przetrzymywałam, że musiałam go wyrzucić prawie cały, zwłaszcza kiedy z wyciśniętym kremem wypłynęła jakaś woda, a to niedobrze. Użyłam go może dwa trzy razy i żałuje zakupu. Jest drogi i niestety długo się wchłania czego nie lubię. Zapach niby ładny ale na dłuższą metę mógłby mnie męczyć.


5. SEPHORA płyn do demakijażu -Baaardzo nie wydajny produkt a buteleczka bardzo malutka. Nieprzyjemnie pachniał i trzeba go było dużo użyć by zmyć porządnie makijaż. Niestety tarłam oczy czego nie lubię, więcej do niego nie wrócę.

6. Peeling cukrowy SYLVECO -Ubolewam nad tym denkiem! To po prostu cud o którym napiszę osobną recenzję tylko polecę po  nowy. Jak najbardziej godny polecenia.


7. Olejkowy Rytuał krem maska na noc L'oreal -Recenzja KLIK


8. Bourgeois podkład healthy mix 51 -Recenzja KLIK

9. Korektor Maybelline, Affinitone  -Byłam bardzo zadowolona z tego korektora. Idealny do codziennych makijaży, trochę słabo krył jak dla mnie ale nie ciemniał i był wydajny.


10. Lakier do paznokci Golden Rose 3D Glaze -Kiedy tylko pojawił się na półkach GR chciałam go mieć niestety, po kilkunasta tygodniach konsystencja się zepsuła. Ostatnio próbowałam go ratować i kilka razy nakładałam go na stopy jednak za długo wysychał a kiedy dobrze tego nie zrobił odciskał się i rolował.

11. Lakier Ciem Metalic złoto -Jestem tak wkurzona na ten produkt że gdyby żył, z chęcią bym go udusiła. Zaaplikowałam go na paznokcie raz, u rąk jakieś dwa tygodnie temu i okazał się totalną porażką. Chciałam mieć ładne paznokcie na jeden wieczór gdyż wychodziliśmy na imprezę i totalna porażka. Nie da się równo pomalować paznokci, rozwarstwia się, schodzi przy pierwszym myciu rąk! Okropieństwo! Nie nie nie!


12.  Tusz do rzęs Ardeco -Produkt który jest taki sobie. Kupiłam za dość okazyjną cenę w Rossmanie (9,90 zł ) i w zasadzie żałuję. Nie dość, że nie ma silikonowej  szczoteczki to jeszcze konsystencja samego tuszu jest sucha. Troszeczkę podratowałam go duralinem z Inglota ale na niewiele to się zdało. Ładnie rozdzielał rzęsy ale robił duże grudki. No niestety NIE.

13. Kredka do Ust Golden Rose seria Emily  -Bardzo dobrze napigmentowana kredka. Dobra w konsystencji, ciekawy róż ale niestety ma drobinki brokatu i leży u mnie ponad dwa lata, a z racji tego że jej w ogóle już nie używam, gdyż owładnęły mną maty, jestem zmuszona wyrzucić.

14.  Kredka do oczu Manhattan Black -Jak dla mnie była idealna. Ani nie za miękka ani nie za twarda, bardzo wydaja w przystępnej cenie. Niestety podczas przeprowadzki kilka razy mi upadła i wciąż się łamała podczas temperowania. Wiem, że to moja wina i wiem, że na pewno do niej wrócę. Utrzymywała się cały dzień a w upalne dni nie schodziła ani też się nie rozmazywała, fajnie też się zmywała podczas demakijażu. Godna polecenia.


15.  Maska węglowa AA oczyszczająca -Genialny produkt. Ładnie pachnie i dobrze oczyszcza jestem mile zaskoczona i na pewno kupię jeszcze kilka sztuk. Maseczka nie podrażnia mnie ani nie uczuliła, twarz była po niej gładziutka. TAK TAK I TAK!

16.  Ziaja Szampon wzmacniający -Mało co się pieni, brzydko pachnie NIE doczyszcza włosów.... Nie kupię pełnowymiarowego produktu.

17.  Szampon  -Miałam duże nadzieję co do tej próbki ale niestety się zawiodłam. Nie pieni się za dobrze, dziwnie pachnie zielskiem. Nie jestem jakoś szczególnie zachwycona i prawdopodobnie nie kupię nowego opakowania.

Bardzo lubię pisać dla was denka, ponieważ konkretnie mogę napisać jak mi produkty służyły. Lubię też je czytać na innych blogach, więc jeżeli prowadzicie u siebie takie posty dajcie w komentarzach linka na pewno was odwiedzę.
Pozdrawiam!


środa, 5 kwietnia 2017

Kosmetyki zaprojektowane przez Daniela Sobieśniwskiego - Pierwsze wrażenie!

Heeej! 
Dziś nietypowo przychodzę z pierwszym wrażeniem produktów które pomagał firmom zaprojektować Daniel. Zakładam że tego człowieka wszyscy znają i nie trzeba go przedstawiać ale dla pewności wrzucam link z jego instagramem (KLIK).  Słyszałam dużo pozytywnych opinii na temat kosmetyków spod jego ręki a z racji że wyczerpały mi się zapasy kolorówki postanowiłam skoczyć do natury i kupić kilka perełek. Szłam w ciemno, ale teraz wiem że dokonałam dobrych wyborów. 
Poniżej przedstawię wam kosmetyki i kilka pozytywnych słów o nich. Dla osób które szukają krytycznych opinii.. cóż dziś ich nie będzie! Ponieważ ta kolorówka całkowicie mi się sprawdza i nie zauważam żadnych wad.


Nie jestem pewna czy są to edycje limitowane ale na pewno warto wypróbować któryś z powyższych kosmetyków. Regularne ceny są przystępne ale często można upolować je na promocji z czego i ja skorzystałam.


 1. Puder BRIGHTENER MATT POWDER -Rozjaśniający puder matujący do konturowania i modelowania twarzy. Skrobia jęczmienna nadaje skórze efekt aksamitnej gładkości i gwarantuje trwałe zmatowienia i rozjaśnienie. Specjalnie dobrany lekki emolient zapobiega nadmiernemu odparowaniu wody, a aloes łagodzi podrażnienia. 
  WAGA 9 g.
  CENA 19,99 zł

     Przyznaję szczerze, że jestem zakochana w tym produkcie. Nakładam go pod oczy, do konturu ale i też się zdarza że omiatam czasem nim całą twarz a mimo to i tak nie wyglądam jak żółty banan. Produkt warty wypróbowania zwłaszcza na promocjach! Na przestrzeni kilku tygodni nie zauważyłam by zrobił mi jakąś krzywdę. Pigmentacja naprawdę bardzo dobra.
 

 2. Puder My Secret FACE MATT POWDER -Zapewnia delikatne krycie, nadając jednocześnie naturalne i aksamitne wykończenie makijażu. Składniki aktywne tworzą barierę między skórą a szkodliwymi czynnikami środowiska. Formuła bogata w olej arganowy, który ma silne działanie regenerujące skórę. Nie zatyka porów.
  CENA 15,90
  WAGA 9,00 G

    Jestem pod wrażeniem jakie krycie można nim budować.  Oczywiście używam zazwyczaj średnio kryjących podkładów jednak zdarzy się,  że jakaś nowość ma małe krycie wtedy ratuje swoją skórę tym pudrem. Spokojnie nakładam go pod oczy przy czym nie wysusza mi tych okolic. Produkt jak najbardziej godny polecanie.


   3. KOBO  MATTE LIPS -Nasycone kolory i trwały matowy efekt.
Pomadka zapewniająca ustom matowe wykończenie i pełne nasycenie kolorem. Równomiernie się nakłada oraz długo utrzymuje na ustach. Połączenie specjalnie dobranych polimerów oraz składników aktywnych pozwala ustom utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia, jędrności oraz wygładzenia. Po aplikacji usta odbić chusteczką w celu utrwalenia matowego efektu.
     WAGA 4,5 g.
    CENA 16,99 zł
    ODCIEŃ 401 MADELEINE - W edycji limitowanej

    Z tą szminka nie rozstaje się nawet na chwilę. Ostatnio tak ją męczę, że rozważam kupno drugiej bo obecna ma już duże zużycie. Nie wysusza mi ust i fajnie, długo się utrzymuje. Ładnie się też zjada i dobrze się zmywa pod koniec dnia. W ciągu doby można spokojnie dołożyć ją na ustach bo i tak będzie dobrze wyglądać.




    


  4. KOBO PURE PEARL PIGMENT -Perłowy pigment sypki. Intensywne i trwałe perły sypkie, znakomicie przylegają do skóry. Bardzo wydajne w użyciu.
   POJEMNOŚĆ 6 ml
   CENA 16,99 zł
   ODCIEŃ -511 MAGIC SPARKS

    Dosłownie powalający pigment. Używałam go kilka razy ale na powiekach wygląda mega. Dodaje go zazwyczaj na mokre cienie a i tak powala swoim blaskiem. Jeżeli ktoś nie posiadał jeszcze pigmentów proponuje zainwestować na początek w ten, bo naprawdę warto.

     
     Wszystkie produkty zakupiłam w promocji w drogerii natura podczas akcji -40 % Jestem pewna że wrócę na pewno do pozycji 2 i 3  jak tylko się skończą. Podane, regularne ceny też są dobre, ale to już podałam dla niecierpliwych.


    Zastanawiam się czy Wy miałyście któryś z tych produktów i jak się wam sprawdzają. Póki co ja jestem zachwycona, ale to dopiero początek mojej przygody z tymi kosmetykami, mam nadzieję, że nie rozczaruje się z czasem, jeżeli tak będzie zaktualizuje post a teraz się żegnamy !
 Pozdrawiam czytelników.