piątek, 24 lutego 2017

PANTENE szampon rózne rodzaje Recenzja

Cześć!
Dzisiejszy post specjalnie dla włosomaniaczek!

     Z reguły nie recenzuje szamponów, zwłaszcza że ja wymagam tylko dobrego oczyszczenia, ewentualnie odświeżenia, jednakże od kilku tygodni to się zmieniło. Moje standardy wzrosły i to za sprawą mojego męża, którego wysłałam do sklepu po nowe opakowanie szamponu ponieważ stary się wtedy skończył.
     Skoczył do świecówki niedaleko domu i zakupił szampon Pantene.
     Nie ukrywam, że nie byłam z początku zadowolona. Ten produkt odpychał mnie najbardziej przez cenę , potem formułę. Bezpodstawnie porównywałam go z szamponami Nivea które tragicznie przeciążały moje włosy, czyniąc je tuż po kąpieli obciążone i z wyglądu przetłuszczone!

     Uwierzcie mi, nie miałam zamiaru go wyrzucać i iść po inny -średnio półkowy produkt, zwłaszcza że jestem jedną z tych osób które nie lubi wyrzucać niezużyte produkty. Dałam mu szanse i jak się okazało był to strzał w dziesiątkę!



    Po użyciu tego produktu moje włosy były bardzo dobrze oczyszczone że aż lekko u nasady się unosiły. Oczywiście nie był ten szampon do tego przeznaczony, a jednak to robił.
     Moje włosy są cienkie i z reguły słabe, chodź przez ciąże troszeczkę się ich stan polepszył. 

     Ale wracając do szponu. Konsystencją przypomina coś między żel a krem, co od razu pokochałam! Niewielka ilość potrzeba by dobrze zapienić włosy, nawet długie jak moje. Po zużyciu całego opakowania produktu nie zauwżyłam żeby skóra głowy została wysuszona a tym bardziej by pojawił się łupież.  Po używaniu Pantene zauważyłam że spokojnie mogę przez dwa dni włosów nie myć co wcześniej zdarzało się codzienne mycie a uwierzcie mi to jest męczące.
Jestem świadoma że owe szampony posiadają w składzie slsy jednak mi to w żadnym przypadku nie przeszkadza.
     Nie przepadam za naturalnymi szamponami do włosów bo robią mi  z nich siano, plączą się i ciężko rozczesać bez nawalenia odżywki. Fakt że po naturalnych szybciej wysychają mi włosy ale jakim kosztem ?
     Jedna duża butla wystarcza na bardzo długo, produkt jest bardzo wydajny. Obecnie pod prysznicem mam dwa opakowania i jestem w niebo wzięta. Fakt cena może odstraszać! 15 złotych w regularnej cenie to nie jest mało zwłaszcza jeżeli partner używa go razem z wami, jednak w promocji jest to do przeżycia.
     Praktyczne opakowanie, z którego łatwo wychodzi produkt. Nie rozbije się przy upadku a sam szampon można zużyć do samego końca, bo nic na dnie się nie osadza.

     Zachęcam do wypróbowania, a najbardziej mój ulubiony do włosów słabych.


Jeżeli macie cienkie i osłabione włosy, będziecie zadowolone!

     Na dziś to wszystko. Recenzja krótka ale mam nadzieję że wszystkie zalety wypisałam, jeżeli sobie o czymś jeszcze przypomnę, zaktualizuję post! 
Życzę miłej nocy! Pozdrawiam :)


poniedziałek, 20 lutego 2017

Makeup Revolution Ultra Blush Paletka róży w kremie Recenzja

Cześć! 
Od jakiegoś czasu testuję paletkę róży w kremie. Muszę przyznać, że nie byłam na początku ich fanką. Nie umiałam je dobrze aplikować, tak żeby ładnie produkt wyglądał na twarzy. 
Od jakiegoś czasu starałam się na nią znaleźć sposób i w końcu znalazłam, ale to za chwilę.



     Ową paletkę kupiłam dobre kilka miesięcy temu, jeszcze chyba na wakacjach. Przyznaję, że był to zakup pod wpływem chwili, co kiedyś dość często mi się to zdarzało. Obecnie przez przeprowadzkę odnalazłam ją wśród tony kosmetyków i wylądowała na sam wierzch. Nie rozumiem jak mogła tak długo leżeć nietknięta kiedy ta paletka jest tak świetna! 


     Na promocji zapłaciłam za nią 15,90. Regularna cena to 29.90 jednak często można ją dostać taniej.

     Zanim przejdę do objaśnień mojego upodobania, przedstawię wam kolory.

Zdjęcie wieczorem z fleszem.

Zdjęcie zrobione rano bez flesza. 
Na pierwszy rzut oka te różowe "Barbie" mogą zniechęcać jednak na twarzy wyglądają naprawdę naturalnie. Oczywiście z nimi nie można przesadzić, bo będą wyglądać sztucznie ale to tyczy się każdego odcienia.

     Moimi ulubionymi kolorami jest rząd 2. Są delikatne i bardziej odpowiadają mi tonami.
Ogólnie róże są dobrze napigmentowane, konsystencją przypominają masełko i są bardzo wydajne.          Na początku próbowałam je delikatnie opuszkami aplikować jednak róż był tak wyrazisty, że wręcz wyglądają jakbym miała plamy na polikach, a to nie wyglądało zbyt dobrze.
Osobiście nakładam je gąbeczką Blen it!  Świetnie się do tego nadaje i nie robi przy aplikacji tragedii, tylko stapia wszystko z podkładem i skórą. 

     Jeżeli ktoś miałaby wątpliwości do takiej aplikacji od razu  piszę, że spokojnie gąbeczkę można domyć, nie męcząc się jakoś specjalnie przy tym. Dowód poniżej.


    Oczywiście nigdy nie zostawiam gąbeczki brudnej na noc. Zazwyczaj zaraz po użytku idę ją umyć w olejku z Isany. 

Podsumowując: 
    
     Paletka godna zakupu. Solidnie wykonana, urozmaicona kolorystycznie i dość tania. Ma wbudowane duże, dobrej jakości lusterko. Produkt mnie nie uczulił, nie podrażnił a po demakijażu nie było nawet po nim śladu. Myślałam, że może się przebić przez skórę, ponieważ ciężko mi było go zmyć kiedy robiłam "słocze" na ręce, jednak nic takiego nie miało miejsca. Jest bezpieczna.


Na dziś to już wszystko!
Jestem ciekawa czy posiadacie ową paletkę i czy ją lubicie tak jak ja??
Zachęcam do komentowania i dzielenia się opinią o tym produkcie.
Pozdrawiam! 



piątek, 17 lutego 2017

Co warto zamówić z Aliexpress? Cz. 3

Hej Wam!
Dziś przychodzę z kolejnymi nowościami z Chin! 
Będą to tylko trzy rzeczy ale i tak uważam że są porządnie zrobione i warte tych kilkunastu złotych.


Dwie paczki przyszły do mnie po 21 dniach zaś trzecia ostatnia po 26 od dnia kupna.
 Nie od dnia wysłania.
Zawsze wybieram darmową dostawę i zawsze jest to przesyłka wysyłana samolotem. Dzięki temu mogę śledzić gdzie aktualnie się znajduje przesyłka. Jak dla mnie jest to małe zabezpieczenie zwłaszcza że w tych zakupach skusiłam się wydać nieco więcej pieniędzy niż zazwyczaj. 

     Zacznę może od najdroższej rzeczy bo kosztowała mnie 28,52 zł i są to podróbki pędzli Zoeva.
Set do oczu chodził za mną bardzo długą. Męczył, kusił lecz cena za oryginały jest daleka do ideału. Ja wiem że z taką wygórowaną kwotą idzie w drodze jakość, jednak ja z racji tego że nie maluje jakoś specjalnie innych i nie zarabiam w ten sposób na życie porzuciłam pomysł kupna.
Problem pojawił się kiedy naprawę zaczynało mi brakować pędzi do makijażu oka i zamiast kupować pojedyncze sztuki z Hakuro  czy Glam brush zdecydowałam że zamówię te podróby z Ali. Cudów nie oczekiwałam jednak kiedy przyszły , wesłałam cicho łaaał. Były takie milusie że do dziś nie wiem dlaczego tak późno je zamówiłam. Seria Gold Rose wylądowała u mnie i jestem z niej bardzo zadowolona. 
     Owszem pędzel do pierwszego mycia dziwnie pachniały, ale ten zapach szybko się ulotnił. Włosie mnie nie uczula ani nie drapie a ja w końcu mam w czym wybierać! 
Wspomnę jeszcze że pędzli przyszły dobrze zapakowane, idealnie zrobione. Nie widać kleju czy jakiś zadrapań. Każdy z nich był zapakowany w oddzielnej foli co możecie zobaczyć na poniższych zdjęciach.


Dla ciekawych - Oryginał 299,90 zł - Podróbki 28,52 zł.

   Kolejny zakup chyba nie będzie zaskoczeniem jeżeli napiszę, że są to rzęsy. Chyba większość dziewczyn zamawia na Ali sztuczne rzęsy ponieważ się opłaca. Dla mnie jest to niezwykła wygoda zwłaszcza kiedy rzadko kiedy czyszczę te które nosiłam poprzedniego dnia. Zazwyczaj lądują w moim koszu. Oszczędzam czas i pieniądze a już na pewno własne zdrowie i nery.
    Nie lubię tej czynności i jej nie będę robić. Proste. Ostatnio porzuciłam sztuczne rzęsy ale kilka sztuk muszę mieć w zapasie na większe wyjścia i oto one.




     Model bardzo mi się spodobał a w rzeczywistości okazało się że nie są wcale takie sztywne jak prezentują się na zdjęciach.
     Za cztery sztuki zapłaciłam jedynie 3,36 czyli 0,84 grosze za sztukę. Nawet w "chińskich" sklepach nie jesteśmy w stanie kupić sztukę za taką kwotę.
     Ładnie wyglądają na oku, ja niestety musiałam je troszeczkę przyciąć bo były za duże jak dla mnie ale jestem zadowolona. Czy kupię ponownie? NIE wiem, bardziej preferuje te  dziesięcio paki z chin, bo są na sznureczku i są mniej "dramatyczne", ale te też warto wypróbować.
Te za bardzo dają efekt "Wow" jak na normalny dzień.

     I ostatnia już rzecz która przyszła do mnie ostatnia to Torebka która krzyczała weź mnie! Oczywiście nie mogłam się nie skusić zwłaszcza że nie mam takiej jeszcze a na pewno nie raz mi się przyda. Na początku wspomnę że kosztowała mnie 18,39 i była w kilku wersjach kolorystycznych, jednak ja zdecydowałam się na klasyczną czerń.
     Torebka jest solidnie zrobiona i ładnie się prezentuje. Pasek jest dobrze zrobiony a długość stanowczo mi odpowiada. Jak dla mnie mogłaby być lepiej zapakowana ale nie będę już marudzić :)
Spokojnie mieści się w niej duży portfel, telefon, chusteczki, szminka i puder z lusterkiem.
Zamek dobrze przyszyty, nie zacina się, nie przyszła nigdzie porysowana, jak najbardziej polecam!




    Dziś to już wszystko! Kuszą mnie jeszcze case na telefon ale póki co wstrzymuję się z zakupem, gdyż chce za niedługo zmienić model telefonu, a strasznie nie lubię sprzedawać rzeczy przez internet.

    Jestem ciekawa czy wy kupujecie z chińskich stron i czy możecie coś fajnego polecić? Tylko nie kosmetyki bo niepewne źródła mogą źle zadziałać na skórę.

Pozdrawiam!




sobota, 11 lutego 2017

Paletka Golden Rose Contour Powder Kit Recenzja

Hej wam!
Dziś przychodzę z recenzją paletki do konturowania z Golden Rose.
Przed zakupem owej paletki próbowałam znaleźć recenzję na stronach internetowych i niestety na wiele to się nie zdało, ponieważ takie praktycznie nie istnieją. Przeczytałam tylko na jednym blogu osobny wpis ale kobieta nie była zadowolona z efektów,  lecz mimo to ja się na nią skusiłam. Nie będę ukrywać, że urzekło mnie opakowanie i kolory pudrów na zdjęciach.
Stwierdziłam, że nie będę się opierać na jednej opinii tylko wyrobie sobie własną.
I właśnie dlatego się dziś spotykamy.
Paletkę mam od kilku tygodni i jestem w stanie powiedzieć o niej coś więcej.

Zdjęcie w sztucznym świetle bez flesza.

Zdjęcie w sztucznym świetle z fleszem.
   Jak można zauważyć, kolory ciężko uchwycić, zwłaszcza w sztucznym świetle, dlatego postanowiłam zrobić takie, a także wstawić zdjęcia w świetle dziennym. -Patrz poniżej.


step 2 i step 1
Step 3 i step 2



To teraz przejdźmy do MOJEJ opinii:

Jak dla mnie paletka jest idealna. Kolory jak najbardziej mi odpowiadają. Są dobrze napigmentowane, nie jakoś bardzo, ale dobrze i nieźle się rozcierają. Leciutko się pylą ale to zależy bardziej od używanego pędzla podczas aplikacji. Opakowanie solidne, nie jakiś tam chiński, tandetny plastik. Wytrzymała dwa upadki na podłogę i wciąż jest całe opakowanie tak jak i produkt.
Jestem ciekawa jak wyjdzie z wydajnością bo już widać niezłe zużycie, ale z tym zrobię najwyżej aktualizację posta.



Dla zielonych w konturowaniu na sucho jest też na odwrocie instrukcja, niestety po angielsku, jednak w razie czego producent podrzucił nam jeszcze obrazek :)



Jeżeli chodzi o kolory to NIESTETY nie wszystkim karnacjom będą one odpowiadać, gdyż środkowy puder wchodzi w tony pomarańczy, a kontur wchodzi w "mleczną czekoladę".
 Dla bladziochów niestety odradzam tą paletkę (głownie przez bronzer).
Jeszcze wspomnę że najjaśniejszy puder do rozświetlania twarzy nie jest tak dobrze widoczny jak na prezentacji kolorów ze zdjęcia. Jest najmniej napigmentowany.
Zdjęcia które przedstawię niżej są z pierwszego użytku gdzie nie chciałam mocnego konturu.


Raz machnięty sam Step 2

Raz machnięty sam step 3

   Jak dla mnie idealna paletka na co dzień. Niestety na większe wyjścia polecałabym inne pudry ponieważ ta z dniem zaczynała jakby blaknąć. Utrzymuje się długo na skórze i się nie ściera jednak kiedy wchodzi sztuczne światło nie wygląda tak dobrze jak za dnia. Po prostu zanika.

   Nie oczekiwałam cudów po cenie -19,90 (na internecie nawet taniej) a i tak byłam zaskoczona jakością.  Polecam osobom które nie lubią mocnego konturu, a także tym którzy są na początkach z zabawą makijażem.
   Ponoć paletka z Golden Rose jest porównywana do paletki ze smashboxa czego niestety nie mogę potwierdzić gdyż tej drugiej nie posiadam. Cena za nią przekracza 180 złotych na co sobie nie pozwolę, jeżeli jednak jest to faktycznie jej zamiennik, miło o tym wiedzieć.

Mam nadzieję że moja małą recenzja się na coś wam przyda. Jeżeli macie tą paletkę, napiszcie w komentarzach co o niej myślicie. Niech dziewczyny nie żyją w niewiedzy a opinie pójdą w świat. Pozdrawiam czytelniczki! Do napisania!

wtorek, 7 lutego 2017

Projekt DENKO - Styczeń

Heeej Wam!
Dziś przychodzę z denkiem ostatniego miesiąca. Trochę się nazbierało więc przechodzę od razu do rzeczy.


Niestety w tym projekcie pojawiło się kilka rzeczy które na pewno ponownie kupię i wcale nie będę czekała na promocję. Zacznę może od kolorówki bo tego  jest najmniej.


1. Puder ryżowy Fixer Ecocera 

Ani razu jeszcze o nim nie pisałam, a szkoda bo produkt sam w sobie jest dobry. Wydajny, łatwo dostępny, matuje na długo i nie zapycha. Opakowanie tragiczne, łatwo się puder wysypywał a dołączona gąbeczka jest jeszcze gorsza. Większość ludzi uważa że nie bieli, niestety ja zauważyłam to i na zdjęciu i na żywo. Na pewno do niego wrócę, z tym że go lekko zmodyfikuję by wyeliminować to bielenie.

2. Eyebrow Stylist od Wibo 

Był to bardzo wydajny żel. Polubiłam go od pierwszego użytku. Mimo, że powinno się go zużyć do 6-ciu miesięcy mi wystarczył na znacznie dłużej i nic nietypowego się z nim nie działo. Ładnie rozjaśniał włoski swoim połyskującym kolorem. Czasami jak za bardzo przyciemniłam brwi, ratował mnie i ładnie rozjaśniał. Wydaje mi się, że jest tylko jeden kolor, ale mogę się mylić. Wart wypróbowania.

3. Korektor L.A. Girl - HD Pro Conceal - Porcelain
 - recenzja KLIK


4. Delia Baza wygładzająca 
- Recenzja KLIK

5. Douglas pianka do oczyszczania twarzy 

Bardzo się cieszę że kupiłam małe opakowanie. Jak dla mnie słabo oczyszcza, jest niewydajna a cena też nie jest rewelacja. Co prawda nie podrażnia i delikatnie pachnie ale to wszystko.

6. Krem pod oczy Ziaja Kuracja dermatologiczna

Używałam go a na noc i na dzień. Nadawał się pod ciężki korektor i w żaden sposób się nie rolował. Na noc nakładałam grubszą warstwą ale nie zauważyłam by robił to co obiecywał producent. Delikatnie pachniał i miał taką treściwą, przyjemną konsystencje, jednak to nie wystarcza bym do niego ponownie wróciła.


7. Lactacyd emulsja do higieny intymnej

Baaardzo wydajny i nie podrażniający produkt. Dobry dla kobiet w ciąży. Ma kremowo żelową konsystencję, delikatnie pachnie. Nie zawiera myła.

8. Peeling cukrowy Organic
- Recenzja KLIK


9. Płyn do kąpieli czarna orchidea Avon 

Nieziemski zapach, wydajny, ładnie pieniący. Nie wysusza, nie podrażnia. Zdecydowanie wrócę do niego. Malutki minus to cena za tak małą pojemność. (8,99/250ml)

10. Odżywka Marion 7 efektów

Dla mnie bomba. Dwuwarstwowy płyn w żaden sposób nie przetłuszczał mi włosów, mimo że czasem potrafiłam sporą ilość rozpylić na włosach. Był bardzo wydajny, nie zawierał alkoholu a i tak nabłyszczał. Nadawał się na mokre jak i suche włosy.  Ułatwia rozczesywanie, nie uczula, delikatnie pachnie i jest bardzo tani zwłaszcza na promocji.


11. Dezodorant w kulce Isae Fresh z Biedronki 

To chyba moje setne opakowanie. Jak dla mnie skutecznie odświeża i trzyma w ryzach pot. Nie uczula, dość wydajny a cena śmieszna. Miałam każdą jej wersje i wszystkie są fajne. Nie zawierają alkoholu i nie lepi się pod pachami.



12. Płyn do kąpieli Avon

Cudownie pachnie, ładnie się pieni i jest baaardzo wydajne. Nie wysuszył mi skóry, ale też nie nawilżył. Jedynie co mi przeszkadza to cena, nie jest rewelacyjna do jakości produktu. Może kiedyś się jeszcze skuszę.

13. Lirene Dermo program, Pure, Ultra nawilżający płyn micelarny z błękitnymi algami 

To jest bardzo dziwny produkt. Przez pierwszą połowę użytkowania mogłam śmiało polecić ten płyn. Lekko nawilżał, dobrze domywał twarz, wygładzał, nie powodował wysypu krostek i delikatnie pachniał. Butla duża i wystarczy nam na bardzo długo zwłaszcza że sam produkt jest wydajny, jednak z czasem zaczął mnie męczyć zapach a sam płyn lekko podrażniać. Skóra zaczynała mnie lekko piec już pod koniec buteleczki czego wcześniej nie robił. Nie zmieniłam wtedy żadnej pielęgnacji, nie używałam żadnych nowości do przetestowania. Skoro zaczął robić mi takie rzeczy cieszę się, że już się z nim pożegnałam i prawdopodobnie więcej do niego nie wrócę.




14. Koktajl witaminowa Marion 

Owa maseczka miała wystarczyć na trzy zastosowania, niestety przy moich długich włosach poszła na raz. Produkt ładnie nabłyszczył mi włosy i pozostawił je miękkie w dotyku, ale poza tymi plusami więcej ich nie dostrzegłam, może przy częstszym stosowaniu byłoby zauważalnych  więcej efektów, jednak ja się na nią więcej nie skuszę. Przez wydajność i cenę. Chociaż 3 złote to nie jest jakiś kosmos ale przy większej liczbie zakupionych sztuk  niestety już tak.

15. Maska do włosów Douglas 

Maskę kupiłam pod wpływem chwili, bo nie była ona w planach, jednak cieszę się że to zrobiłam. Okazało się, że całe opakowanie wystarczyło mi na 2 użycia. Zapach jest bardzo delikatny i przyjemny. Włosy po użyciu łatwo się rozczesują, są delikatne i miłe w dotyku. Efekt jest warty użycia chociaż żałuję że nie trzymałam ją dłużej. Rozważam kupno pełnowymiarowego opakowania.


16. Ziaja Pasta oczyszczająca liście manuka

O tym produkcie zachwycałam się przez większość ostatniego roku. Jest w większości ulubieńcach i produktach godnych polecenia. W żadnym wypadku nie zmieniłam o nim zdania. Polecam serdecznie. Osobiście mam w domu jeszcze dwa opakowania  i zapasy na pewno będą regularnie uzupełniane.

17. Nivea Krem nawilżający na dzień.

To już chyba mój trzeci słoiczek. Idealny pod makijaż, lekki, czuć nawilżanie i delikatnie pachnie. Jeden z moich ulubieńców kremowych. Na pewno jeszcze nie raz o nim usłyszycie

  



I to już wszystko.
 Napiszcie czy miałyście coś z powyższych pozycji i czy się u was sprawdziły! 
Ja wam życzę spokojnej nocy i widzimy się w kolejnym poście!
Zapraszam też na mój Instagram, gdzie często pojawiają się jakieś nowości
Pozdrawiam!